No więc jak to tak naprawdę było z tym niekupowaniem kosmetyków? Myślę, że mój post mógł być trochę źle zrozumiany. To nie jest tak, że jednego dnia wstałam i postanowiłam zostać minimalistką i przestać kupować kosmetyki. Zacznijmy od tego, że ja nie jestem w ogóle minimalistką. Oczywiście nie zaprzeczę, że rok niekupowania kosmetyków nauczył mnie dość sporo i także spowodował, że powoli zaczęłam interesować się ideą minimalizmu, ale nie znaczy to, że jestem obecnie minimalistką. Rok niekupowania kosmetyków nie wynikał z niczego innego niż z potrzeby zużycia moich zapasów i chęci ograniczenia nieposkromionego wydawania pięniędzy. Nie oznacza to także, że w tym roku nie dostałam nowych kosmetyków, ponieważ prawda jest taka, że im mniej kupowałam, tym więcej kosmetyków dostawałam jako prezenty urodzinowe, świąteczne, rocznicowe itp. Przykład na zdjęciu:
No ale rok zużywania wszystkiego, co mam w szafkach, nauczył mnie kilku rzeczy o sobie, o kosmetykach, a także o branży kosmetycznej.
1.
Droższy kosmetyk nie zawsze równa się lepszemu kosmetykowi. Istnieje ogromna różnica pomiędzy kosmetykami z wyższej półki, a kosmetykami, które naprawdę są lepsze. Jeśli coś Ci naprawdę służy, używaj tego. Jeśli tylko myślisz, że coś "powinno" Ci służyć, bo jest drogie... to się zastanów co Tobą kieruje. Na pewnym blogu ostatnio przeczytałam, że przed kolejnym bezmyślnym zakupem powinniśmy zawsze zadać sobie pytanie:
co ja tak naprawdę próbuję kupić? Zazwyczaj staramy się kupić obietnicę wiecznej młodości. Co tak naprawdę próbuje sprzedać nam kolejna modelka, która reklamuje szampon pólnaga, ale w szpilkach? Obietnicę sukcesu, obietnicę bycia atrakcyjną i pożądaną.
Reklamy działają na nas podświadomie w sposób, o którym nie mamy pojęcia. Zanim kupisz kolejny super drogi szampon, krem pod oczy czy super anty-zmarszczkowy krem, zadaj sobie pytanie
co tak naprawdę starasz się kupić? Czy gdyby podszedł do Ciebie jakiś magik i powiedział, że sprzeda Ci magiczny krem za 5tys zł, który spowoduje, że będziesz wyglądać 10 lat młodziej, to byś go kupiła? Prawdopodnie nie, bo podświadomie wszyscy wiemy, że nie można odwrócić procesu starzenia się i geny mają prawdopodobnie znacznie więcej mocy decydującej, o tym, jak będziemy wyglądać w wieku 60 lat, niż niż nowy ekskluzywny krem. No chyba że jesteśmy gotowi poddać się operacji plastycznej. Tylko jeśli tak to dlaczego jesteśmy skłonni wydać te 5 tys zł na przestrzeni 5 lat, ciągle kupując odmładzające kremy? Podlicz ile byś zaoszczędziła, gdybyś przestała kupować kosmetyki poza absolutne minimum. Podliczyłaś? Jesteś w szoku jak i ja byłam?
Wiele osób mówi, że nasza Biochemia Urody sprzedaje kosmetyki z lepszymi składami niż wiele bardzo drogich kremów z wyższej półki, a jednak ludzie wciąż przepłacają za kremy, bo dają się nabrać na prosty trik. Ludzie płacą za złudę luksusu w ładnym opakowaniu. Wydaje nam się, że taka ułuda luksusu kupi nam status społeczny, prestiż i szacunek innych. Po necie ostatnio chodzi takie bardzo sławne powiedzenie
Willa Rogersa: "Too many people spend money they haven't earned, to buy things they don't want, to impress people they don't like" (Zbyt wielu ludzi wydaje pieniądze, których nie zarobili, na rzeczy, których nie chcą, żeby zaimponować ludziom, których nawet nie lubią). Jesteś pewna, że Ciebie to nie dotyczy? Ani trochę? Nie starasz się pokazać eks-chłopakowi co stracił, zrywając? Ani koleżance z liceum, która nie uważała, że jesteś cool? Na pewno nigdy nie przyszło Ci to do głowy?
2. Przyjrzyj się sobie i
zadaj sobie pytanie które z produków kosmetycznych tak naprawdę powodują, że czujesz się pewniej siebie. Naprawdę potrzebujesz rozświetlacza pod łuk brwiowy? Jesteś pewna, że niebieski cień do powiek sprawia, że wyglądasz lepiej? Jasne, że fiolet ma sprawiać, że zielone oczy są bardziej podkreślone, ale czy na pewno TY dobrze w nim wyglądasz?
Przyjrzyj się sobie. Gdybyś miała wybrać 5 najważniejszych kosmetyków, to co byś wybrała? Bez czego czułabyś się nieswojo? Dla mnie najważniejszymi kosmetykami są zdecydowanie (kolejność nieprzypadkowa): 1) korektor pod oczy, 2) tusz do rzęs, 3) podkład, 4) kredka do oczu bądź ciemny cień, 5) neutralny, niepołyskujący cień. Jeśli mogłabym dodać jeszcze coś, to z pewnością wybrałabym bazę pod cienie. Mogę żyć bez rozświetlaczy, bronzerów, pudrów, drogich perfum, różyków, maseczek do twarzy, peelingów, kremów do stóp. kremów do skórek, zalotek, cieni do brwi, żeli do brwi, lakierów do paznokci a nade wszystko nie wiem po co w ogóle mam błyszczyki do ust, skoro w ogóle ich nie używam!
Znajdź te kosmetyki, które naprawdę sprawiają, że czujesz się lepiej i zainwestuj w nie kosztem niekupowania tych, bez których naprawdę możesz się obyć. Przestań słuchać koleżanek, reklam, pań sprzedających, blogów. Skup się na sobie, w końcu kosmetyki kupujesz po to, żeby czuć się lepiej. Lubisz mocniej podkreślone oczy? Zainwesuj w nieosypujący się cień albo dobrą kredkę do oczu oraz tusz. Kup porzadny, nieuczulający i najlepiej mineralny podkład do twarzy. Powiedziałam mineralny, ponieważ one się nie przeterminowują, ale wybór w końcu powinien należeć do Ciebie.
3.
Wymieniaj się kosmetykami z koleżankami,
kupuj kosmetyki na spółkę, zamiast kupować kosmetyki, o których jakości nie masz pojęcia, sprawdź czy ktoś znajomy ich nie ma i czy nie pozwoliłby Ci spróbować.
Oddaj rzeczy, których nie używasz osobom, których nie stać na ich kupienie albo wymień się z innymi.
4. Zawsze pamiętaj, że
jeśli coś nie pasuje innej osobie, to nie znaczy, że nie będzie pasować Tobie. Każdy z nas jest inny. Zamiast się zniechęcać do kosmetyku, bo nie lubi go siostra, zapytaj czy mogłabyś sama go przetestować. Jeśli też go nie lubisz, podaj dalej. W ten sposób znacznie mniej rzeczy się zmarnuje (środowisko kochani, wszystko, co zostało wyprodukowane, zużyło jakieś zasoby naturalne) a w przyszłości może ktoś inny oszczędzi Ci pieniądze.
5. Zastanów się które z produktów kosmetycznych naprawdę poprawiają Ci humor albo samopoczucie, które naprawdę potrzebujesz, a które to zwykły
marketingowy gadżet. Ja, dla przykładu, oddałam ostatnio 4 różne opakowania tzw. solid perfum - perfumy w kremie. Nigdy ich tak naprawdę nie używałam... po prostu podobała mi się sama idea takich perfum oraz ich opakowanie!
6.
Niektóre kosmetyki można zużyć do innych rzeczy. Np. stare balsamy do ust używam na popękane w zimie ręce, a niezbyt udane kosmetyki do włosów typu szampon czy odżywka używam zamiast pianki do golenia. Dla mnie różnicy nie ma, a jeszcze raz, staram się by nic się nie marnowało.
7.
Sporo produktów chemii gospodarczej może być zastąpione zwykłymi, tańszymi produktami do czyszczenia jak ocet winny i soda oczyszczona. (Przykład: uzbieraj skórki od pomarańczy i wrzuć je do czystego słoika. Zalej zwykłym octem, tak, by przykrył skórki i zostaw na parę tygodni, ok.4. Po tym czasie będziesz mieć super efektywny i ładnie pachnący środek do czyszczenia kuchni i łazienek. Spróbuj! Ocet jest niezastąpiony!) Zaoszczędzone pieniądze możesz dorzucić do funduszu na kosmetyk. Jeśli wciąż nie stać Cię ma kupienie sobie kosmetyków, które naptawdę chciałabyś mieć i byś używała na co dzień, poproś męża/koleżanki z pracy/rodzinę o dołożenie Ci pieniędzy na gwiazdkę. Lepiej mieć 5 dobrych sensownych kosmetyków niż drobne prezenty od ludzi miejących dobre intencje. 5 zł tu, 5 zł tam i byłby fajny kosmetyk.
8. Osobom, których naprawdę nie stać za bardzo na kupowanie kosmetyków radzę śledzić na bieżąco blogi urodowe, Na wielu blogach można znaleźć rozdania i losowania kosmetyków. W końcu się uda coś wygrać :)
Jeśli masz manię kupowania kosmetyków " z ciekawości", polecam zaprzestanie kupowania nowych kosmetyków na jakiś czas albo do czasu gdy zużyjesz, co masz. Jest to bardzo otwierające oczy doświadzczenie i wbrew temu, co się wydaje, może być początkiem reflekcji i innych, ważniejszych zmian życiu.