Saturday, December 27, 2014

Święta, blogowanie i wszechobecny nadmiar



No więc tak właśnie zdałam sobie sprawę, że nie było mnie na blogu od prawie roku. Niestety to nie jest tak, że tylko na nim nie pisałam, mnie naprawdę na tym blogu nie było. W związku z tym chciałabym przeprosić wszystkie osoby, które próbowały się ze mną bezskutecznie skontaktować. Embarrassed smiley face

Szczerze powiedziawszy, powodów mojego milczenia było kilka, ale jeden był w zasadzie najważniejszy: przestałam kupować w tym roku kosmetyki. Może nie tyle, że przestałam je w ogóle kupować., bo na przykład musiałam kupić nowy tusz do rzęs, ale przestałam kupować kosmetyki mi zupełnie zbędne. Pomimo, że w zasadzie niczego nie kupiłam przez cały rok, niczego mi nie brakowało. Mało tego, wielu rzeczy się pozbyłam, bo w dalszym ciągu miałam wrażenie, że wszystkiego mam za dużo! Ten nieumyślny roczny eksperyment dał mi nieźle do myślenia... 
Confused face

Przecież uważam się za osobę rozsądną, nierozrzutną i dbającą o planetę. Jeśli tak bardzo dbam o tę planetę, to dlaczego tyle kupuję? Nie wiem jak inni o tym myślą, ale dla mnie nadmierny konsumpcjonizm stoi w sprzeczności z ideą ekologicznego życia i minimalizowania naszego negatywnego efektu na środowisko.

Im więcej o tym myślałam, tym mniej rozumiałam z tego, jak do tej pory prowadziłam swoje życie. Co mną kierowało? I wtedy zdałam sobie sprawę, że śledzenie masy blogów urodowych oraz stron internetowych powoduje u mnie żądzę posiadania. Jest to żądza wstydliwa, gdyż dotyczy także przedmiotów, których nie lubię, nie używam i dla których istnienia nie widzę wytłumaczenia. Dla przykładu, śledzenie wielu bloggerek zakończyło się posiadaniem mocnych, kolorowych cieni, których osobiście nie używam i używać nie będę. Kolejnym negatywnym zjawiskiem było zakupienie wielu perfum 'z ciekawości' albo 'bo inni ich używają'.

Zmądrzałam, przestałam ślepo zaglądać na innych i stanęłam mocno na ziemi. Odmawiam brania udziału w kosmetycznej machinie kupowania. Odmawiam dawania sobie wmówić, że żeby być kobietą elegancką i wyrafinowaną, to potrzebuję używać perfum tego i tego domu mody. Nie dam sobie więcej wmówić, że moją wartość jako osoby powinnam mierzyć w ilości kosmetyków, którą posiadam i okularów przeciwsłonecznych za tysiąc złoty.

W dalaszym ciągu używam kosmetyków. Lubię kosmetyki, lubię ładne zapachy, czasami nawet lubię bezcelowy gadżet. Jednak wszystko ma swoje granice. Czym innym jest posiadanie rzeczy, które naprawdę chcemy i które sprawiają nam radość, czym innym kupowanie, bo inni coś pokazali na blogu. Nawet nie wiedziałam, że to robiłam, ale nie widzę innego wytłumaczenia dla masy kosmetyków w mojej łazience, których wiem, że nigdy nie użyję. Nie chcę sobie dać wciskać marketingowej papki. Chcę mieć w swoim otoczeniu rzeczy, które sprawiają, że czuję się lepiej i że mogę wyrazić nimi swoją osobowość, a nie błyskotliwość kolejnej kampanii marketingowej.

W ramach samorozwoju w tym roku zamiast wydać, jak co roku, masę pieniędzy na prezenty dla mnie oraz dla ludzi, którzy ich nie potrzebują i najprawdopodobniej nie docenią, wysłałam kilka paczek osobom potrzebującym. W sumie wysłałam około 3 paczki rodzinom, których na takie paczki nie stać. Zdecydowanie lepsze to niż kupowanie 5 butelki perfum, których i tak nie zdołam zużyć zanim się zupełnie przeterminują. 

10 comments:

  1. Łojezu, tęskniłam za Tobą :) Widzę, że minimalizm się rozprzestrzenia. Też byłam ofiarą blogów i YouTuba, teraz mam kosmetyczkę, którą obdzieliłabym trzy wizażystki - niewiadomo co z tym robić. Ale też już staram się nie dokupować i zużywać, co jest, planuję w końcu też porozdawać/posprzedawać. Trzeba dojrzeć do tego. Mam nadzieję, że mimo braku zakupów, będziesz się tu pojawiać :)

    ReplyDelete
  2. Łojej, ależ się cieszę, że tu jeszcze w ogóle zaglądasz... ;) No ja co prawda całe źycie wojowałam z ideą minimalizmu, ale teraz mnie się wydaje, że ja jej po prostu nie rozumiałam.... Ale może masz rację, że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć ;)
    Myślę, że wrócę trochę do blogowania, bo aż tak cicho wszędzie, łyso wszędzie bez tego :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No mi do myślenia dały wyjazdy - gdy człowiek ma podróżować low costowo i zabrać wszystko, a jednocześnie nic - to zobaczyłam jak wzięłam niewiele, a i tak teraz mogłabym to ograniczyć o połowę. Wtedy dotarło do mnie, że nie potrzebuję wcale wielu rzeczy do szczęścia.
      A pewnie, że zaglądam i zaglądałam :) mało teraz fajnych blogów, gdzie treść się liczy, a nie kolejna ładna, lajfstajlowa fotka

      Delete
  3. Witaj! Zniknęłaś tak nagle, że bałam się, że stało się coś złego.
    Blogosfera jest samonapędzającym się mechanizmem. Od pewnego czasu staram się kupować tylko to, czego będę używała (z małymi wyjątkami). Nadal mam dużo kosmetyków, ale nie kupuję kolejnego podkładu, bo jest w promocji, a dziewczyny kuszą. W końcu doszłam do momentu, gdy wysypujące się z szuflady butelki zaczęły mnie po prostu drażnić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak po prawdzie to było kilka poważniejszych powodów. dla których najpierw zniknęłam. Trochę miałam też problemów zdrowotnych, tak więc tak bardzo to się znów nie myliłaś. Brak kupowania kosmetyków dołożył się do tego, że tak długo nie wróciłam.

      Jeśli chodzi o wysypujące się rzeczy, to teraz jestem na tym etapie. Nie mogę już patrzeć na pękającą w szwach szafę ani walające się wszędzie kosmetyki.

      Delete
  4. O matulu! Kogo moje oczy widzą! Linusiaczku, cieszę się, że wróciłaś! Brakowało mi Ciebie :) Pamiętam jak na początku mojego przejścia na zieloną stronę, kupowałam zbyt dużo kosmetyków. Z czasem poznałam lepiej swoje potrzeby i w tej chwili kupuję tylko to co jest mi potrzebne. Owszem zdarza się, że kupię enty szampon lub mydło, ale nic się nie marnuje. Mam nadzieję, że mimo minimalizmu, będziesz tu częściej :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czasami mi się wydaje, że chęć posiadania albo kupowanie za dużo to taka faza, którą każdy musi przejść w pewnym momencie ;) Moźliwe, że będę zaglądać tu częściej Miło Cię znów czytać, Reniu! :)

      Delete
  5. Replies
    1. Dziękuję :) Miło, że napisałaś :)

      Delete
    2. Liniusiaczek mam taki sam problem ze skóra na dłoniach jak Ty chciałbym porozmawiać lub popisać moze znalazłaś na to jakiś sposób

      Delete

Zaglądasz? Podziel się opinią! :)

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie uważnie czytam i zazwyczaj odpowiadam pod postem gdzie zostały zostawione. Jednocześnie proszę o niezostawianie komentarzy promująacych własnego bloga - naprawdę istnieją lepsze miejsca na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...