Saturday, July 30, 2011

Masełko Shea plus nowe pomysły

Po pierwsze dziękuję wszystkim, którzy dali mi rady i wskazówki dotyczące bloga, to bardzo miłe!

Wraz z nowym wyglądem bloga ( no i adresem) zakwitły w mojej głowie nowe pomysły. Po pierwsze, chciałabym zacząć serię notek pt. 'zadbana kobieta'. Generalnie Ameryki na pewno w tych notkach nie odkryję, nie sprawię, że wszystkie moje czytelniczki złapią się za głowę i zbiorowo zaczną krzyczeć: że też na to nie wpadłam! ani nic takiego. Chciałabym, żeby te notki były luźnym zbiorem pomysłów i sugestii dotyczących tego, jak czuć się kobietą zadbaną na co dzień, niekoniecznie spędzając godzin przed lustrem. No i oczywiście CF. Skąd pomysł na tę serię? Impulsem do tego była dawna rozmowa z moją przyjaciółką, w której próbowaliśmy ugodzić się co do tematu co to jest kobieta zadbana. No, jasne, kobieta zadbana to taka, która o siebie dba. Proste nie? Czyli? Pieli ogródek w spódniczce mini i maluje się zanim wstanie jej mąż, co by nie musiał jej widzieć bez makijażu? Nie używa szlafroka ani papilotów z powodu negatywnych skojarzeń? Maluje paznokcie przed wielkimi porządkami w domu, żeby nikt nie pomyślał, że się zapomniała? Nie opuszcza domu bez szpilek? Codziennie systematycznie używa balsamów, odżywek, kremów do stóp, pod oczy, do rąk, na łokcie i kolana?
Tak żeśmy debatowały, w końcu kompletnie zapętliły, a nawet niemalże posprzeczały. I za licho nie mogłyśmy dojść do żadnych sensownych wniosków! Po pierwsze dlatego, że każda z nas dba o siebie w inny sposób. Ja często bez makijażu na twarzy wydaję się sobie niezadbana, ona się nie maluje wcale. Ja w tamtym czasie miałam niezbyt pokazowe paznokcie, ona piękne, długie mocne szpony. Ja uważałam, że super kobiece jest chodzenie w szpilkach , ona jako bardzo wysoka osóbka preferowała niezbyt wysokie buty. Ona miała piękne grube włosy, moje wyglądały jak 3 piórka ;) I tak dalej i tak w kółko. W końcu doszłyśmy do wniosku, że ile osób, tyle opinii i że znacznie łatwiej wyłapać kto byłby ewentualnie niezadbany niż zadbany. Ale ja wpadłam na pomysł, że można by zacząć luźne pogawędki blogowe na temat jak czuć się i wyglądać na osobę dbającą o siebie w każdej sytuacji i jak robią to różne osoby. Nawet, jakby to powiedziała moja koleżanka 'z palmą na głowie, bluzie z królikiem Bugsem i spodniami dresowymi z tyłkiem wypchanym z przodu' ;) I nie chodzi mi o to, że brakuje mi kosmetyków do zrecenzowania, bo akurat obecnie mam już całą listę kosmetyków, o których mam już wyrobioną opinię, ale dlatego, że nie chcę, żeby mój blog zrobił się zbyt monotematyczny :)

Drugie ogłoszenie blogowe jest takie, że znalazłam w domu teściowej katalog Avonu, co spowodowało moje ogromne zainteresowanie kosmetykami i gadżetami tej firmy (odgrzewane co prawda, ale jednak) i popchnęło mnie do... zapisania się do Avonu i zostania ich konsultantką. Pojęcia nie mam jak Avon rozwija się teraz w Polsce, ale tu, w Stanach, zrobił się naprawdę super. Ceny bardzo konkurencyjne, nowa linia kosmetyków dla młodych kobiet (i podobno też nietestowana na zwierzętach - nazywa się mark), całkiem ciekawa biżuteria i nawet ładne, klasyczne stroje. A tak po trochu to zapisałam się też dla ich tuszu do rzęs SuperShock, który uwielbiam, ich pomadek, które podobno są świetne (wg MakeUpAlley) oraz lakierów do paznokci. Tak więc spodziewać się możecie nowych recenzji produktów tej firmy. Oczywiście bycie konsultantką nie będzie miało żadnego wpływu na moją ocenę - tym bardziej, że tak czy siak jestem nią w Stanach, więc polskie klientki na pewno nie pomogą mi zarobić. O to się więc nie bójcie. Ale tak uprzedzam fakty, jeśli coś zacznie Wam się wydawać dziwne.

Trzecia rzecz to to, że od pewnego czasu bardzo zainteresowałam się robieniem kosmetyków. Właściwie tym, co mnie zainspirowało do tego, był jeden z nowych zakupów:


Masełko shea kupiłam przez przypadek, wpadłam do eko sklepu i to akurat to przykulo moją uwagę. Przede wszytskim dlatego, że cena mnie nie przeraziła (3,5$ za niestety nie wiem jaką pojemność, bo nie ma o tym wzmianki na opakowaniu, ale tak mniej więcej wygląda wielkość przy cytrynie czy pomarańczy), a potrzebowałam pilnie czegoś mocno nawilżającego. Zainteresował mnie też pozytywny, naturalny skład:

nierafinowane masło Shea, olejek limonkowy, pomarańczowy, mandarynkowy i tymiankowy.

No bajer! Potem jednak zauważyłam że przy używaniu denerwuje mnie zapach. Coś w nim wyczuwam takiego...chyba ten tymianek. Podrapałam się w głowę i zaczęłam się zastanawiać: przecież zrobienie czegoś takiego i to w kilku wersjach zapachowych musi być bajecznie proste. Dlatego też zaczęłam przeglądać wątki DIY na polskich oraz zagranicznych portalach (dzięki jednej z przemiłych Wizażanek, która mi poleciła kilka stron) i jestem zachwycona. Tak więc moje miłe Panie, mam nadzieję, że już wkrótce będę mogąa podzielić się moimi wrażeniami z pierwszych zrobionych kremów bądź masełek do ciała. Co do wyżej wzmienionego to na razie nie chcę go recenzować, ponieważ za krótko go używam, ale oczywiście to trochę jakbym recenzowała masło Shea, a nie produkt Nature's. Recenzja jednak na pewno się pojawi.

To się rozpisałam. Pozdrawiam Was serdecznie!

4 comments:

  1. Masło shea ma tyle zastosowań, że głowa mała - też sobie muszę sprawić, wykończę tylko wszelkiego rodzaju mazidła jakie zalegają szafkę.

    ReplyDelete
  2. Mam ten sam problem ( z zaleganiem w szafie). Właśnie się zastanawiam do czego najlepiej używać do masełko, jak na razie najlepiej sprawia się jako krem do rąk oraz jako masło na łydki (wybitnie suche miejsce na moim ciele), ale jeszcze kombinuję ;)

    ReplyDelete
  3. mi si e podoba opcja luźnych pogawędek :)
    pisz, pisz.
    u was avon ma chyba inna ofertę niz w PL,
    na wizazu dziewczyny czasem dają linak do katalogów z innych krajów GB czy rosji ;) można sprawdzić co tam w trawie piszczy.

    i tez ostatnio jestem na mini przeprowadzce, więc łącze sie w bólu kartonów.

    ReplyDelete
  4. Cieszę się, że znalazłam kogoś, kto, jak ja, przeżywał ostatnio katusze przeprowadzek. Avon bardzo pozytywnie mnie zaskoczył swoim katalogiem, mam nadzieję, że jakością wyrobów też mnie zaskoczy ;) A z tymi pogawędkami to wiesz jak jest... nie każdy lubi takie rzeczy, dlatego czasami nie wiem jak Czytelnicy zareagują na moje milowe notki ;) Bo ja gaduła straszna jestem, ale to chyba widać :D

    ReplyDelete

Zaglądasz? Podziel się opinią! :)

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie uważnie czytam i zazwyczaj odpowiadam pod postem gdzie zostały zostawione. Jednocześnie proszę o niezostawianie komentarzy promująacych własnego bloga - naprawdę istnieją lepsze miejsca na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...