Ostatnio na moim ciele panuje prawdziwa Sodoma i Gomora. Na twarzy mnie obsypało, zaczęły wypadać mi na potęgę wlosy (??), do tego wszystkiego zaobserwowałam bardzo nieprzyjemne uczucie swędzenia skalpu od czasu do czasu. Mam wrażenie, że to moje ciało mści się za niechlujne karmienie go podczas wakacji (pod koniec wymarzonego urlopu nie było już..ekhem ekhem, pieniędzy na zdrowe odżywianie, więc jadło się tanio i szybko :>), ale na wszelki wypadek zmieniam pielęgnację włosów, odstawiam wszelkie używane kremy i specyfiki do twarzy oraz być może złapię nawet jakieś suplementy. Dietę oczywiście już zmieniłam na zbilansowaną, pożywną i zdrową, ale efekt po tygodniu tak szybko się pewnie nie pojawi, więc na to poczekam cierpliwie.
Dziś chciałam więc wam zdradzić moje SOS dla swędzącej skóry głowy. Drapanie nic nie pomoże, czesanie też nie, mycie nie pomaga, ale jest coś, co powoduje u mnie natychmiastową ulgę - i jest to żel aloesowy,
O moim ulubionym żelu Jason Natural Cosmetics pisałam W TEJ NOTCE na moim starym blogu, ale, dla przypomnienia, wkleję Wam zdjęcie tego specyfiku:
Nałożony na skórę głowy żel przynosi natychmiastową ulgę. Ponieważ się nie klei, włosy nie wyglądają na oklapnięte i absolutnie nie trzeba ich myć po takim zabiegu. Kiedyś, używając go regularnie, zaobserwowałam, że pojawiło mi się na głowie dużo nowych, króciutkich włosków, więc być może ten żel nawet stymuluje porost nowych włosów. Trochę także podnosi włosy u nasady (ale naprawdę minimalnie), więc czasami poprawia też ich wygląd, żeby nie były takie oklapnięte.
Jedyne, co musimy zrobić to wmasować żel w skórę głosy. Możemy go też zwyczajnie wklepać, jeśli ktoś woli, ale ponoć masowanie jest lepszym rozwiązaniem.
Kolejnym plusem tego produktu jest naturalny skład - normalnie jestem bardzo ostrożna z tym, co wklepię gdziekolwiek w okolice moich cebulek włosowych, ale ten żel nie stresuje mnie w ogóle. Jednym słowem - polecam wypróbować. Jak pisałam w poprzedniej notce, w Polsce do dostania m.in. w sklepie www.helfy.pl.
Edit: jak już piszę o tym dobrym składzie to go chociaż dopiszę ;)
Skład: Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Gel, Aqua (Purified Water), Vegetable Glycerin, Allantoin, Polysorbate 20, Panthenol (Vitamin B5), Potassium Carbomer, Arginine, Natural Menthol, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Chlorophyllin - Copper Complex, Fragrance Oil Blend.
Dziś chciałam więc wam zdradzić moje SOS dla swędzącej skóry głowy. Drapanie nic nie pomoże, czesanie też nie, mycie nie pomaga, ale jest coś, co powoduje u mnie natychmiastową ulgę - i jest to żel aloesowy,
O moim ulubionym żelu Jason Natural Cosmetics pisałam W TEJ NOTCE na moim starym blogu, ale, dla przypomnienia, wkleję Wam zdjęcie tego specyfiku:
Jason Natural Cosmetics żel aloesowy |
Jedyne, co musimy zrobić to wmasować żel w skórę głosy. Możemy go też zwyczajnie wklepać, jeśli ktoś woli, ale ponoć masowanie jest lepszym rozwiązaniem.
Kolejnym plusem tego produktu jest naturalny skład - normalnie jestem bardzo ostrożna z tym, co wklepię gdziekolwiek w okolice moich cebulek włosowych, ale ten żel nie stresuje mnie w ogóle. Jednym słowem - polecam wypróbować. Jak pisałam w poprzedniej notce, w Polsce do dostania m.in. w sklepie www.helfy.pl.
Edit: jak już piszę o tym dobrym składzie to go chociaż dopiszę ;)
Skład: Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Gel, Aqua (Purified Water), Vegetable Glycerin, Allantoin, Polysorbate 20, Panthenol (Vitamin B5), Potassium Carbomer, Arginine, Natural Menthol, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Chlorophyllin - Copper Complex, Fragrance Oil Blend.
Całkiem ciekawy :) Nigdy nie spotkałam się z tego typu kosmetykami :)
ReplyDeleteOd pewnego czasu odkrywam coraz to nowe formy, w jakich kosmetyki występują, składy, ciekawe pomysły i jestem zafascynowana niektórymi z nich :) Czasami trzeba niestety się trochę naszukać, żeby coś zobaczyć, ale często nie jest aż tak źle. Wizaż.pl pomaga otworzyć oczy, aż za bardzo ;)
ReplyDelete