Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce! Powoli jesień dociera ju do nas, chociaż na klombach wciąż jeszcze kwitną kwiaty i pogoda wciąż oscyluje w granicach 15-22 stopni. Ale już widać, że to nie to. Ja osobiście nie narzekam, bo lubię zimniejsze temperatury, ale jedno, czego nie znoszę, to brak wystarczającej ilości światła (słońca). Bryyy!
Tu powoli zbliża się Święto Dziękczynienia (przerwa, przerwa!!), a niedługo po niej powoli zbliża się koniec roku akademickiego, więc na uczelni masakra. Dla mnie i jako studenta i jako nauczyciela. Stres lubi się czasem wkraść do mojego życia i choć jest w miarę do poradzenia sobie z nim, to lubię się czasami wspomóc. Czym najbardziej?
1) odprężającą kąpielą. Ostatnio odkryłam świetne mydełka od razu z peelingującymi drobinkami - strzał w 10. Skóra jest po tym miękka, gładka, przyjemna w dotyku. I sam proces mycia jest iście orgią dla zmysłów :) Mydełka kupiłam w zestawie (3), ale pokazuję chwilowo dla przykładu jedno z nich:
Tak wygląda opakowanie:
A tak skład:
Muszę powiedzieć, że do tej pory uważałam mydło za mydło i nic więcej - ot, używasz bo trzeba, fajnie jeśli za bardzo nie wysusza i fajnie jeśli nie śmierdzi ;), no ale po zetknięciu z tymi cudeńkami chyba zmienię zdanie. Mydło to nie jest tylko mydło, to uczta dla zmysłów!
Jak nie używam mydła to sięgam po olejek do masażu i do kąpieli Starej Mydlarni (do dziś prowadzę śledztwo w sprawie czy rzeczywiście nie skupują składników od labolatoriów testujących na zwierzętach, ale skontaktować się z tą firmą wymagałoby chyba kolejnego cudu nad Wisłą - sama wysłam do nich 3 maile, a ile wysłały dziewczyny od nas z wątku to nie zliczę. Dlatego raz kupiłam z powodu ich króliczka na opakowaniach, drugi raz nie wiem czy się skuszę choćby dlatego, że mają klientów w ..... no w minusowym poważaniu no ;)
Po prawej olejek (jako olejek do kąpieli sprawdza się bardzo fajnie, szczególnie w zimie, choćby z uwagi na czekoladowy zapach, który jakoś wybitnie pasuje mi do zimy. Jednak w kwestii olejków do masażu Kanu bije Starą Mydlarnię na głowę), po lewej szampon do włosów włoskiej firmy Erboristica, podobno nietestowany na zwierzętach (tak twierdzi też opakowanie), którego niestety dane mi go było przetestować tylko 2 razy, ale który powodował, że włosy były miękkie jak jedwab , pośrodku perfumki Pacifica oraz mój aktualny krem do rąk. Krem bardzo bardzo lubię i wkrótce nastąpi jego recenzja.)
Jakieś inne pomysły na jesienne odprężenie, poza kubkiem dobrej herbaty? :)
Saturday, November 19, 2011
Jesienny kąpielowy wspomagacz :)
Labels:
drogeryjne,
Earth Therapeutics,
mydełka,
naturalne,
polskie,
Stara Mydlarnia,
wegetariańskie
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
nie mogę się kompletnie przekonać do mydeł w kostce w używaniu do ciała. co kupię jakieś, to i tak po dwóch użyciach ląduje przy umywalce, nazbierałam tam już ładną kolekcję ;)
ReplyDeleteczekam na Twoje recenzje!
też mi się totalnie nic nie chce :( zazdroszczę takiej ciepłej jesieni, mnie szaruga i zimno doprowadzają tutaj do szału!
Mój sposób na odprężenie- czekolada. Duuuuuuuuuużo czekolady :D
ReplyDeleteJa w kąpieli jestem autorką prymitywów- nie używam olejków, kul, proszków, pudrów i całego tego czegoś. Żel na gąbkę i do przodu :D
OO, widziałam produkty tej firmy w TK MAXX kiedyś. Następnym razem się na "coś" skuszę. A mydełko ciekawe. Lush ma mydło porridge, które też peelinguje, jednak jest bardzo ostre. W sumie takie delikatne mydełko by mi się przydało (kolejne mydełko...)
ReplyDelete@ Zoilo, umarłam z tekstu o prymitywach :D
ReplyDeleteA czekolada to mmm, ale jednak trzeba się czasami ograniczać jesli się chce tyłek w spodnie włożyć.... ;)
@ Wszystko co mnie zachwyca, musze powiedzieć, że je mydełka to jedne z moich ulubionych obecnie. Nie wiem czy każdy lubi się tak jak ja, peelingować, ale ja lubię, a mało który peeling mi naprawdę podchodzi. Tutaj podeszło mi samo mydlo, jak i jego zapach oraz efekt peelingujący. Od siebie mogę tylko polecić :)