Thursday, October 27, 2011

Nietestowane na zwierzętach tusze do rzęs

Nie wiem czemu, ale przy przestawianiu się na nietestowane na zwierzętach kosmetyki, najwięcej obaw występuje zazwyczaj w obrębie dwóch kategorii: perfum oraz tuszy do rzęs. (Osobiście miałam też ogromnie dużo wątpliwości dotyczących płynu do demakijażu, ale ten problem został zażegnany błyskawicznie). Może dlatego, że najbardziej popularnymi w Polsce markami tuszu są Max Factor, Maybelline, L'Oreal czy Rimmel (chyba nie muszę dopowiadać, że wszystkie na zwierzętach testowane)? Nie wiem, jakoś nie miałam do nich nigdy nadzwyczajnego sentymentu tak czy siak. Tusze L'Oreala i Maybellina zawsze uważałam za wyjątkowe buble, Rimmel też nigdy mi nie podchodził. Jedyny problem miałam ze zrezygnowania z tuszy Max Factora, ale prawdę mówiąc jak nie chcą zmienić polityki względem testowania na zwierzętach, to ja do marki sentymentu nie mam.

Z tego wynika jednak jeden wniosek: trzeba się było rozejrzeć za alternatywami. Z pomocą przyszedł mi na początku Avon, ale i ten został ostatnio wrzucony na czarną listę Pety. Od czasu kiedy porzuciłam całkowicie testowane kosmetyki, zakupiłam mnóstwo tuszy celem wypróbowania. Wrzucam listę marek jakby kogoś interesowały potencjalne marki do wypróbowania. Przez ostatni rok z kawałkiem miałam w rękach:

a) niższa półka:
- Essence Multi Action (różowa) - z bardzo pozytywnymi odczuciami, za tę cenę maskara jest niebotyczna
- któraś z maskar MySecret - wrażenia co najmniej negatywne, nie polecam nie polecam nie polecam ;) Niestety nie pamiętam dokładnie który to był, ale mam wrażenie, że żadne z ich tuszy nie cieszą się nadzwyczajną popularnością
- do przetestowania pozostał tusz Wibo Extreme Lashes Volume

b) półka średnia:

- Almay Intense i-color (wrażenia sporo poniżej przeciętnej)
- Almay One Coat Nourishing Mascara (całkiem całkiem, nie ulubieniec, ale może użyłabym ponownie)
- NYX Doll Eye Mascara (muszę wypróbować jeszcze raz, ale zdecydowanie żywiłam do niej ciepłe uczucia)
- Wonderlash Oriflame (tusz jest fajny, ale zaczął u mnie przegrywać z tuszami Physicians Formula)
- Physicians Formula Organic Wear (przyjemna maskara z plastikową szczoteczką, zdążyłam kupić drugie opakowanie. Jedyna zauważona wada - lubi sobie szybciej wyschnąć)
- Physicians Formula Jumbo Lash Mascara (z moich obserwacji w sumie podobna do poprzedniczki, może faktycznie nadawała odrobinę więcej objętości)

Do przetestowania:
- Revlon Custom Eyes Mascara
- inna wersja Almay One Coat Nourishing Mascara Tripple Effect

No i teraz czas na wyższą półkę.

Jak dotąd jestem w fazie testowania:
- Tarte lights, camera, lashes!

Do przetestowania: Smashbox Hyperlash Mascara
oraz Stila Lash Visor Waterproof Mascara

oraz, mojego najnowszego zakupu:
Urban Decay Big Fatty Mascara




(Oczywiście firm produkujących tusze, będącymi firmami nietestującymi na zwierzętach jest więcej, jak choćby firma Hean, Bell, Catrice, Gosh, IsaDora, E.l.f. czy Clarins (i inne), ale jakoś nie dane mi było do tej pory przetestować. )

Ciekawi mnie jak wypadną w pojedynku Urban Decay, Stila, Smashbox i Tarte, wszystkie te firmy wydają się mieć ciekawe i dość luksusowe kosmetyki w ofercie (ja oczywiście wszystkie zgarnęłam na takiej czy innej promocji, a jakże), no ale zobaczymy. Jak na razie wśród moich kosmetycznych faworytów ciągle znajduje się Urban Decay, no ale po wypróbowaniu Stili zapałałam i do niej miłością odwzajemnioną.

Liczba przetestowanych przeze mnie tuszy wydaje się dość spora, cóż musze powiedzieć, że dla bardziej obiektywnej opinii lubię używać przynajmniej 2 tusze na zmianę co by móc porównywać efekt na bieżąco. Czasami jednak zdarza mi się wyrabiać sobie opinię dopiero po drugiej czy nawet trzeciej tubce tuszu. Chyba wciąż poszukuję absolutnego faworyta w tym względzie, ponadto zastanawia mnie w tym przypadku stosunek ceny do jakości. Czy taki tusz Essence za 3 czy 4$ jest naprawdę tak sporo gorszy od tuszu Smashboxa normalnie za 21$ czy Tarte w normalnej cenie 18$ (pomijając sytuacje gdzie można je kupić znacznie taniej). No w każdym razie jak wyrobię sobie porządna opinię to na pewno dam znać.

10 comments:

  1. Też lubię maskarę Essence. Fajny kartonik ma ta z UD :)

    ReplyDelete
  2. tusz hyperlash mam i uwielbiam! robi mi takie firanki, ze jak sztuczne:P tylko troche skleja:>

    ReplyDelete
  3. Shopaholic, to mnie zaciekawiłaś, niech mnie! Nie mogę się doczekac wypróbowania :P

    Zoila, wszyscy się zachwycają opakowaniem UD, a mnie akurat nie podeszło :D Jakieś takie za bardzo funky dla mnie jest ;)

    ReplyDelete
  4. fajne zestawienie :) Właśnie w kolejce czeka na przetestowanie tusz Essence MA

    ReplyDelete
  5. Mnie najtrudniej było z farbami do włosów, bo 95% dostępnych na rynku to produkty testowane na zwierzętach :/ Ale wybrnęłam z tego! A tusze na które się przestawiłam to Oriflame i Revlon, i jestem mega zadowolona z nich :)

    ReplyDelete
  6. Ha! Ja mam jeszcze trudniejszego questa, bo bezskutecznie szukam dobrego, nietestowanego, wodoodpornego i (fąfary!) brązowego tuszu... rynce opadają. A jak już znalazłam - Gosh Amazing Lengt n Build - to go wycofali :( Bo po co komu brązowy. Aktualnie mam ten wspomniany przez Ciebie Revlon Custom Eyes - nie jest taki najgorszy, ale bardziej czarny niż brązowy, a to jak wygląda na rzęsach też mnie nie zadowala w pełni. Poszukiwania trwają.

    P.S. Dziś odkryłam Twojego bloga i przepadłam :)Czytam go już ze dwie godziny :D a naprawdę rzadko który blog mnie na tak długo wciąga. Pozdrawiam w imieniu swoim i moich dwóch kudłatych uszatych pieszczochów :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zawsze niepomiernie mnie cieszy każda nowa osóbka, która zajrzy na mojego bloga i pisze, że szuka czegoś nietestowanego. Jest to dla mnie bardzo bardzo pozytywne odczucie - i za to bardzo Ci dziękuję! (jak i za komplement, przez który niemal oblałam się rumieńcem :P). A teraz na serio: tusz nietestowany i brązowy chyba nie będzie aż tak trudny do znalezienia jak wodoodporny.. no i zależy jaka cena Cię interesuje. Próbowałaś Essence Multi Action? (Bo chyba jest jakaś wersja brązowa i wodoodporna? ;) Pozdrawiam także od moich 2 kudłatych :)

      Delete
  7. jak się cieszę że trafiłam na Twojego bloga!!:)
    Właśnie zabieram się do przeorganizowania swojej gigantycznej kosmetyczki pod względem testowania na zwierzętach i nie ukrywam, że najbardziej bolała mnie sprawa tuszu (od lat używam Maybeliine...a fe!)
    ale dzięki temu wpisowi myślę, że dam radę no i chwała Revlonowi, że nie testują to chociaż podkład mi zostanie;)

    Czy blog jest na facebooku? Nie widzę na stronce wtyczki, a chciałabym być na bieżąco:)

    Pozdrawiam, gorąco kibicuję i od tego momentu staję się stałym bywalcem:D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też bardzo się cieszę, że trafiłaś na mojego bloga :D Co prawda blog nie jest na fb-ku (nigdy się nie spodziewałam, że będzie taka potrzeba, ale może wezmę pod uwagę ewentualność założenia takiej wtyczki ;), za to istnieje możliwość śledzenia poprzez e-maila. Taka funkcja powinna być po lewej stronie jak zjedziesz trochę na dół ;) Ja z kolei szykuję się powoli do nowej notki porównawczej odnośnie tuszy - wiem że jest to jeden z palących problemów podczas przechodzenia na produkty nietestowane na zwierzakach. Drugim są perfumy, ale i na to są sposoby :) Pozdrawiam serdecznie!

      Delete
  8. Zapisałam się i będę śledzić!:)
    Z perfumami też może być ciężko, natomiast moja pogarda dla wszystkich dotąd używanych marek testujących stała się z dnia na dzień tak wielka, że wszystkie kosmetyki do makijażu oddaję siostrze (jeszcze jej nie urobiłam na cruelty-free, ale to przychodzi z wiekiem..;)) i zakupuję nowe "dobre".
    Jedynie ostatnie właśnie świeżo otrzymane perfumy będę musiała wykończyć żeby nie robić przykrości darczyńcy...w euforii zmiany kosmetyków rozejrzałam się nawet za następcami zapachowymi i np. będę miała okazję wypróbować Thierry Mugler Alien oraz Prada Candy, do których się przymierzałam od jakiegoś czasu no i zostaje Carolina Herrera z 212:) Ale mam nadzieję, że podsuniesz jakieś nowe inspiracje zapachowe, no i czekam na nową recenzję tuszów do rzęs - ja zamówiłam sobie Revlon grow luscious i od jutra zaczynam testować, choć ma średnie opinie-zobaczymy;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete

Zaglądasz? Podziel się opinią! :)

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie uważnie czytam i zazwyczaj odpowiadam pod postem gdzie zostały zostawione. Jednocześnie proszę o niezostawianie komentarzy promująacych własnego bloga - naprawdę istnieją lepsze miejsca na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...