Do firmy Wet'n'Wild stosunek miałam umiarkowany, żeby nie powiedzieć chłodny. Och taka sobie firemka, coś jak nasze Wibo - średnia półka z tendencją znizkową (żeby nie powiedzieć niższa półka), dwa pierwsze zakupy z tendencją zniżkową (tudzież wpadką) zaliczone, rewelacji się nie spodziewałam.
Na zdjęciu paletka Wet'n'Wild Vanity 249. Muszę powiedzieć, że podeszłam do niej z pewną dozą niepewności, zwłaszcza że byłam już w posiadaniu jednej paletki "szóstki" tej firmy i nie byłam nią zachwycano (ale o tym w innej notce).
Tu muszę przyznać, że zachęcił mnie już sam wygląd tej paletki. Po pierwsze, zawiera 6 bardzo przystępnych kolorów cieni do dziennego makijażu, w wersji zarówno matowej, jak i z drobinkami. Jeśli weźmie się pod uwagę cenę (5$ = ok. 15 zł), to jest ona obłędnie niska. Wystarczy spojrzeć na pigmentację cieni błyszczących:
Serio, takie coś za 15 zł? Ogólnie przy paletkach Wet'n'Wild natknęłam się na zarzut, że albo cienie matowe są ok albo błyszczące,a le rzadko cała paleta jest udana. Zdecydowanym atutem Vanity jest to, że oba rodzaje cieni są dobrze napigmentowane, miękkie, o takiej dość kremowej (niekoniecznie pudrowej) konsystencji - i łatwo się rozcierają:
Jednym słowem, bardzo przyjemna paletka do makijazu dziennego. W sumie nie widzę w niej żadnych wad. Moja ocena ogólna: 8/10 (brakuje jej efektu elegancji i luksusu, dlatego nie daję 10/10, ale w sumie trudno to nazwać konkretnym zarzutem) ;)
Saturday, October 1, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
o, czaję się na te zachwalane wet'n'wild, żeby przetestować te cuda za grosze :) i pewnie się skuszę, jak tylko w PL gdzieś w Pepco dorwę, bo mam filozofię, że kolory neutralne kupuję tanie, bo prawie nie używam ;)
ReplyDeleteA widzisz, u mnie zupełnie na odwrót - ponieważ używam głównie takich kolorów to szukam milionów kombinacji, żeby mój makijaż nie wyglądał codziennie tak samo :D W związku z czym paletki do makijażu dziennego mam chyba w każdym przedziale cenowym :D
ReplyDelete