Saturday, October 1, 2011

Pojedyncze błyszczące cienie Catrice

Na fali swatchowej dzisiaj trochę o błyszczących cieniach Catrice, które posiadam w swojej kolekcji: 100 Welcome to Miami Peach (bardzo pomysłowa nazwa, przyznaję bez bicia), 110 Gilbert's Grapefruit, 330 I Think I've Green You Before (jeszcze raz chylę czoła pomysłowości, ale tu razi mnie gramatyczna nieścisłość - wszak powinno być I think I've greenED you before :P, ale może się czepiam)

Na początek parę zdjęć:








Zacznijmy od tego, że napaliłam się na te cienie niemiłosiernie: Catrice, odciupinkę droższa siostra - bliźniaczka Essence, miała być znacznie lepszej jakości od tej drugiej za doprawdy niewielką dopłatą. Niemiecki YT aż o niej huczy. Jak tylko zobaczyłam Welcome To Miami Peach w kilku filmikach na YT, czułam, że muszę go mieć. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam w Naturze, było odszukanie szafy Catrice w celu zakupienia Welcome to Miami Peach ( a także jednej z ich pomadek i lakieru do paznokci, ale to też temat na inną notkę). Wyobrażałam sobie piękny brzoskwinkowy kolor o wspaniałej pigmentacji, niemalże porównywalny z moim cieniem Urban Decay ABC Gum. I faktycznie, pigmentacja po dotknięciu palcem wydaje się fantastyczna:



Prawda jest jednak taka, że na moich powiekach cień ten pozostawia poświatę koloru, a raczej błysku. Kompletnie nie jest to to, czego oczekiwałam. Moim zdaniem cien ten wygląda na moim oku tanio, z dużo ilością dyskotekowego flesza, a nie delikatnie, rozświetlająco. Poza tym przy rozcieraniu na powiece kolor nie jest prawie w ogóle widoczny, zostaje niemal sam błysk. Konsystencja cienia niby w porządku, ale jakaś taka twarda, i po dotknięciu za sypka. Przy nałożeniu za dużo pozostawia wypukłą wartswę na palcu (przy cieniach z wyższej półki typu Stila nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło).

Kolejny cień, Gilbert's Grapefruit, także nie wywołał u mnie jakiegoś pozytywnego szoku. W opakowaniu wygląda na totalnie inny kolor od Welcome to Miami Peach, jednak na skórze różnica w odcieniu, orzynajmniej na moim oku, jest naprawdę niewielka.Na pierwszy plan znów wysuwa się srebrnawy błysk. Kolor widoczny, pigmentacja niby w porządku, ale efekt jakiś taki dla mnie niemrawy.



Ostatnim zakupionym przeze mnie cieniem błyszczącym (czy to jest wykończenie frost?) był I Think I've Green You Before. Kupiłam dla spróbowania, ponieważ noszę całe mnóstwo rzeczy w podobnych odcieniach i w ogóle lubię tego typu morskawe kolory. Tu także się z tym cieniem jakoś wybitnie nie polubiliśmy, chociaż myślę, że efekt po zeswatchowaniu na ręce przynajmniej jest taki, jakiego się spodziewałam:



Podsumowując: ocena ogóla 6/10.
Moje prywatne odczucia: za dużo dyskotekowego błysku, za mało klasycznego koloru. Kolor nie bardzo soczysty (i w przypadku jasnych kolorów można je uzyskać soczyste). Pigmentacja w porządku, ale na oku już nie prezentuje się aż tak super jak w opakowaniu. Cena też w porządku, ale w tym przedziale można kupić coś jeszcze sensowniejszego. Wybór kolorów fajny. Opakowanie mocne, całkowicie spełniające oczekiwania. Konsystencja produktu jakaś taka twardawa, brak uczucia luksusu podczas używania (czego oczywiście można się spodziewać po produkcie drogeryjnym za tę cenę, ale tak od razu opisuję wrażenia). Ogólnie produkt jest ok, może nawet dobry, utrzymuje się długo, nie roluje na oku, nie osadza w załamaniu powieki (używałam tylko z bazą), jednak mnie osobiście nie powalił. Czy kupiłabym ponownie? Być może, jednak tym razem skusiłabym się na ich cienie matowe (recenzja wkrótce).

6 comments:

  1. cieni Catrice jeszcze nie sprawdzałam, za to urzekła mnie szminka i lakier (trwałość taka sobie, ale kolory świetne). błyszczącym cieniom ufam jedynie macowi - jakkolwiek to snobskie i popularne, to jedyne świecące cienie, jakie polubiłam, a myślałam, że to nigdy nie nastąpi ;)

    ReplyDelete
  2. Hmmm i coś z tym MAC-iem w tej kwestii może być na rzeczy ;)

    ReplyDelete
  3. Słyszałam o tej firmie i chyba sama muszę sobie wyrobić zdanie o nich :)

    ReplyDelete
  4. Tak było i ze mną, tyle słyszałam, że musiałam się sama przekonać ;)

    ReplyDelete
  5. Mam jeden cień Catrice z limiotwanki - rzeczywiscie, oni kochają ten błysk ;)

    ReplyDelete
  6. Jak to dobrze, że nie tylko mi to w oko wpadło ;)

    ReplyDelete

Zaglądasz? Podziel się opinią! :)

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie uważnie czytam i zazwyczaj odpowiadam pod postem gdzie zostały zostawione. Jednocześnie proszę o niezostawianie komentarzy promująacych własnego bloga - naprawdę istnieją lepsze miejsca na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...