Pytanie do dociekliwych: co to jest?
Jeśli ktoś z Was zgadł za pierwszym razem, to jestem pełna podziwu - ponieważ ja sama musiałam przeczytać trzy razy ulotkę, żeby uwierzyć w to, co widzę ;)
Jest to nic innego jak mydło, dokładniej miękkie mydło (no, całe szczęście, że ktoś to dopisał na ulotce, bo sama bym chyba na to nie wpadła :D). Zgodnie z ulotką, jest to prawdziwe, robione według starej receptury, szare mydło lniano - potasowe.
Skład: olej lniany i ług potasowy
Dalej, zgodnie z ulotką:
# przyspiesza gojenie ran
# działa antyseptycznie
# przeciwdziała trądzikowi
# działanie przeciwłojotokowe, zapobiega przetłuszczaniu się włosów
# nie uczula
Moje zdanie? Cudak, po prostu cudak. Kiedy po raz pierwszy się z nim zetknęłam, myślałam, że rodzina nabiera mnie w butelkę ;) Przyszła do mnie kiedyś ciotka, powiedziała "Słyszałam, że zaczęłaś interesować się kosmetykami naturalnymi" i wręczyła mi zawiniątko. W zawiniątku tym znalazłam właśnie 2 kostki ( a raczej pojemniczki ;)) mydła. Jedyne co o nim wiem to, że kosztuje 10 zł za 180g i niezły z niego wybryk natury ;) Konsystencja przedziwna, ale używa się go przyzwoicie, mimo że w ogóle nie wiedziałam jak się do niego dobrać :D Pieni się dobrze, myje normalnie, chociaż proces mycia inny niż w przypadku mydła w kostce i inny niż w przypadku żelu do mycia. Ślizga się po skórze. Jest bardzo bardzo delikatne (używałam podczas gojenia się ran po zabiegu wycinania znamion na ciele). Na włosy go jeszcze nie nakładałam, ale planuje. Trądziku nie mam, więc tu niestety nie powiem co myślę, ale na pewno nie zrobiło nic dziwnego z moją skórą, a używam regularnie do twarzy. Zapach dziwny, taki faktycznie lniany, taki naprawdę lniany ;) Wydajność trudna do oceny, zależy ile się go nabierze :D
Jako bonus zdjęcie jego konsystencji ;)
Niestety pojęcia nie mam gdzie zostało zakupione jako że byl to prezent, zdołałam się tylko dowiedzieć, że było robione własnoręcznie przez jakąś dziewczynę we Wrocławiu lub spod Wrocławia i że raczej nie jest to wielka firma (chyba po prostu ktoś robi takie mydła i sprzedaje). Jakby co to się zgłosić do mnie, bo chętnie kupię ponownie! ;)
Sunday, October 2, 2011
Z gatunku: ciekawe naturalne produkty
Labels:
bez parabenów,
ciekawe,
mydełka,
naturalne,
wegańskie,
wegetariańskie
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Jak to zobaczyłam na zdjęciu to pomyślałam, że to Dżem brzoskwiniowy:) Ja mydła używam tylko do mycia rąk więc chyba sobie daruję to z uwagi na cenę, ale cieszę się że jesteś zadowolona.
ReplyDeleteNo ja osobiście uważam, że mydło nie jest najważniejszym gadżetem i nie musi być nie wiadomo jak drogie, ale muszę przyznać, że taki prezent rozszerzył moje horyzonty ogólnie odnośnie kosmetyków ;) A skojarzenie z dżemem bardzo trafione :D
ReplyDeleteCudo! Musi być mocno nawilżające (niedużo gliceryny zostało z niego usunięcie po zmydleniu, dlatego ma taką postać). Jeśli się dowiesz, gdzie można je dostać, daj znać!
ReplyDeleteNo będę poszukiwać, bo się przywiązałam, chociaż byłam bardziej niż nieufna ;)Jak wywęszę źródło, to dam znać! :)
ReplyDeleteJa w pierwszym odruchu pomyślałam, że to roztopione masło XD
ReplyDeleteNo moje skojarzenia szły także głównie w stronę produktów spożywczych i to niezbyt udanych, a tu takie zaskoczenie! :D
ReplyDeleteoo, a ja bym chciała :) wbrew pozorom wcale nie tak łatwo znaleźć dobre mydło, które nie wysusza, nie podrażnia itp. stąd koniecznie daj znać jak dowiesz się co to i skąd to :)
ReplyDelete